"Myśliwski poradnik małżeński"

  1. Cz. V - Kryzys wieku średniego (KWŚ) i jak się go ustrzec
    w naszym związku z myśliwym (tylko dla kobiet!)



Co to jest i kiedy następuje?

Można powiedzieć, że kryzys taki to spadek zainteresowania żoną (przez męża) a nagły wzrost zainteresowania inną panią. Czasem odwrotnie, ale raczej rzadko. Badania naukowe, które prowadzę na klientach rusznikarni dowodzą, że kobiety są raczej stałe w uczuciach i wierne, a spadek zainteresowania nimi bierze się stąd, że:

- stają się stare, dojrzałe albo przejrzałe i przez to mniej atrakcyjne,
- inne napotkane obiekty stają się tak bardzo atrakcyjne, że dotychczasowe po prostu się nudzą i stają nieatrakcyjne.

Badania „rusznikarskie” mają i te wady, że skupiają się raczej na samcach ludzkich, gdyż klientki rusznikarni spotyka się nader rzadko. Jeśli już, to są to nowe partnerki już w „centrum kryzysu wieku średniego” (KWŚ). Może to i lepiej, ponieważ gdybyśmy zaczęli badania na płci pięknej mogłoby się to skończyć kryzysami wieku średniego (KWŚ) a nawet mogłoby dojść do zdefiniowania (KWD) czyli kryzysu wieku dojrzałego.

Myśliwi to bardzo wrażliwi ludzie, w tym wrażliwi na bodźce takie jak feromony, które emituje płeć piękna (czasem inny facet, ale o tym później).

Jak dochodzi do powstania KWŚ?


Dochodzi na przykład na balu myśliwskim, andrzejkowym, sylwestrowym itp. Wystarczy, że myśliwy zatańczy z żoną kolegi a ona powie mu, że wspaniale tańczy, on zaprzeczy, ona powie: ale pan naprawdę wspaniale się rusza, dużo lepiej niż mój np. Anatol.

Jeżeli ta dama jest młodsza (choćby duchem) od naszej „mamy” czy „starej” (żony) to jest to punkt zapalny KWŚ.

Jeśli nie dojdzie do drugiego tańca to pół biedy, skończy się na wypiekach na twarzy i paru fantazjach „przy goleniu”, lecz jeśli będzie drugi taniec – może być źle.

W takim przypadku żona myśliwego nie powinna go spuszczać ze „smyczy” i dosłownie stać przy nim. Dobry też będzie numer z tzw. „odbijanym” w tańcu, czyli żona tańczy sama, zbliża się do męża i odbija go. Fizycznie łapie go za krawat i wrzeszczy: Kazik! idziemy do domu! Jest to najlepszy sposób, choć dość widowiskowy. Bywa jednak zapamiętany na długo wśród różnych znudzonych związkiem żon kolegów męża danej pani.

Drugi sposób to natychmiastowy atak zagrożonej KWŚ kobiety na męża kobiety, która właśnie tańczy z jej mężem. Oczywiście w tańcu musi go uwodzić w tak oczywisty sposób, aby nawet właśnie adorowany jej małżonek to raczył zauważyć. Może ona do tego rozpruć kieckę (żeby nie krępowała w tańcu ruchów i żeby wszyscy gapili się na jej zgrabne pośladki itd.). Wybuchać co chwilę głośnym, spazmatycznym czy nawet ekstatycznym (jeszcze lepiej) śmiechem. Oczywiście dłonie partnera kładziemy na swoje pośladki (zgrabne).

Da to taki efekt, że u tamtej pary czar pryśnie jak mydlana bańka. Tamta „baba” (ile by nie miała lat) natychmiast chwyci męża za krawat (jak wyżej) i zrobi to co opisałem. Z kolei pozostawiony samotnie „nasz” mąż zrobi nam w domu awanturę z tzw. „scenami zazdrości”.

Najważniejsze, że KWŚ zostanie zduszony w zarodku.


Jeśli opisane dwa sposoby nie poskutkują, można zawsze wykonać striptease na stole na środku sali. Ten numer nie zawodzi w żadną stronę czyli efekt zawsze jest piorunująco mocny w sensie bądź to pozytywnym, bądź negatywnym. Inaczej mówiąc zależy od lawiny wdzięków, który runie na zebranych wraz z ostatnią częścią zdjętej garderoby. Może się zdarzyć, że runie wtedy na parkiet większość gości, ale najważniejsze, że runie zaczątek KWŚ męża striptizerki. Runie z takim hukiem, że nigdy się nie podźwignie. Wrażenia estetyczne tej sceny pozostawiam tzw. fantazji erotycznej czytelników.

JJeżeli wszystkie opisane sposoby „nie wypalą” to bardzo źle. Należy wtedy zwrócić baczną uwagę na zachowanie męża i tak czy inaczej nie zmienił się nagle i czy nie pojawiły się poważne objawy KWŚ, takie jak:

  1. - jeździ niemal codzienne na polowanie,
  2. - zaczął dbać o linię, stwierdził że musi o siebie zadbać, leczy zęby albo wstawia sztuczne (nie, to raczej czyni go niegroźnym),
  3. - trenuje biegi, zwłaszcza wieczorem, kiedy nie jedzie na polowanie, wraca zgrzany,
  4. - używa perfum, których nie używał (tej pani),
  5. - jest jakiś inny, uprzejmy, spokojny, uczynny, zrelaksowany,
  6. - przez sen powtarza imię jakiejś innej pani, a potem nic nie pamięta,
  7. - jest roztargniony,
  8. - cały czas pisze sms-y i nie słucha co się do niego mówi,
  9. - jest cały czas ogolony i kupuje modne ciuchy czego nigdy nie praktykował,
  10. - kiedy wchodzisz do jego pokoju błyskawicznie zamyka swojego laptopa i nie wie co powiedzieć,
  11. - po przeszukaniu kieszeni okazuje się, że ma tam … gumę do żucia o smaku truskawkowym itp.,
  12. - prenumeruje czasopismo dla mężczyzn,
  13. - nagle przynosi bukiet kwiatów lub prezent, np. naszyjnik czy inne precjoza.

Ten ostatni punkt jest dramatycznie groźny. Oznacza, że osobnik posunął się tak dalece w zdradzie partnerki, że samoistnie odczuwa potrzebę wynagrodzenia jej tego, choć ona o niczym nie wie. Jest to poważny symptom, że należy zacząć walkę o partnera bo go nie stracić, zwłaszcza że jeszcze jest coś wart.

Natychmiast trzeba przeprowadzić rewizję w jego biurku, teczce, samochodzie, komórce, komputerze. Po powrocie z polowania sprawdzamy, czy buty są zabłocone, lufa od strzelby pachnie spalonym prochem, z uwagą wysłuchujemy relacji z polowania wypytując o szczegóły.

Jeżeli podczas rewizji znajdziemy np. w biurku niedawno napisany tomik wierszy o miłości, który jest w formie rękopisu i jeszcze nie trafił na rynek wydawniczy to trzeba go skonfiskować dyskretnie i zanieść do wydawcy. Może on okazać się bestselerem liryki miłosnej i przynieść sławę oraz pieniądze na przyszłe alimenty.

Jeżeli mamy do czynienia z typem poety-romantyka to wystarczy spakować jego rzeczy do kartonowych pudełek (absolutnie nie do walizek – mógłby bowiem uciec do „tamtej”) następnie przekwaterować go do garażu, aby tam pomieszkał przez dwa tygodnie. Tyle zawsze wystarczy „poetom”. Tracą od razu wenę twórczą i schodzą z chmur na ziemię. Można też zatelefonować do jego matki, żeby wpadła w odwiedziny do jej „dzieci”. To jednak stosujemy w skrajnych przypadkach.

Mieszkanie przez ten czas w garażu i spanie w samochodzie odmieniają delikwenta nie do poznania. Od razu koledzy w pracy widzą co się stało i współczują mu. Tamta pani traci zainteresowanie nim bo chodzi połamany (miejsce siedzące do spania, albo stojące – jeszcze lepiej) nieogolony, niedomyty, niedowartościowany. Po co więc zawracać sobie nim głowę.

Drugi sposób stosujemy w przypadku tzw. wyrachowanego drania, który nie pisze wierszy. Kładziemy na stole w pokoju pozew rozwodowy, który on musi wcześniej czy później zauważyć. Do tego nie wolno z nim rozmawiać, karmić go, ubierać, prasować jego rzeczy. Traktować jakby go wcale nie było. Dobrze też przenieść się ze spaniem „na kanapę” lub do koleżanki, czy sąsiadki itp. Stan taki należy utrzymać przez około miesiąca. Jeżeli zauważymy, że nie jeździ na polowanie, a zajmuje się np. dziećmi czy pracą w ogródku lub przy samochodzie itp. to znaczy, że go „puszcza”.

Następny etap to zaciśnięcie obroży i skrócenie smyczy. Konieczna jest wtedy poważna rozmowa (tzw. spowiedź) jednak z „rozgrzeszeniem” należy się wstrzymać.

Kolejny etap to zadbanie o siebie w duchu hasła: „Mnie się też od życia coś należy”. Mam tu na myśli przeznaczenie jego części domowego budżetu z polowania na: fryzjera (koniecznie musi to być facet albo jeszcze lepiej gej) na kosmetyczkę, nowe ciuchy, buty, aerobik z młodym trenerem w obcisłych dresach, naukę pływania (najlepiej kurs indywidualny). Kurs prawa jazdy w późnych godzinach wieczornych, kiedy po ostatniej jeździe instruktor odwozi nas do domu.

Mąż w tym czasie ma zajmować się dziećmi. Odrabiać z nimi lekcje, jeździć na zajęcia szermierki albo czegoś głupiego, żeby się szybko nie „otrząsnął”.

Mężowi – poecie należy schować strzelby najlepiej u swojej mamy na jakiś czas. Natomiast mężowi – draniowi co jakiś czas wystarczy pokazać pozew rozwodowy, aby widział, że jest i że aktualnie leży w szufladzie pod telewizorem.

Jest wiele przyczyn wybuchu KWŚ i nie sposób opisać wszystkie. Dobrze jeśli małżonka niespodziewanie wpada na pomysł wyjazdu z mężem na polowanie. Zabezpiecza to przed stosowaniem polowania jako pretekstu do potajemnych schadzek. Jeżeli żona interesuje się mężem w znacznym stopniu, to zabezpiecza do przed ewentualną wpadką w KWŚ.

Kobieta – żona myśliwego musi być zawsze czujna i wszędzie węszyć podstęp. Natura mężczyzn jest już taka, że zawsze próbują oszukać i „wykiwać” kobiety czy to zdradzając je z innymi, czy z nadmiernym polowaniem, czy też z „dziurą” od butelki z alkoholem.

Kobiety natomiast zawsze są pokrzywdzone i oszukiwane i zawsze się bronią albo mszczą na mężach, cierpią z ich powodu i użalają się na nich. Tak było zawsze i tak będzie.


Środki profilaktyki przed KWŚ


KBardzo dobre efekty daje kynologia łowiecka – stosowana, tzn. jeżeli mąż posiada psa, który jeszcze śpi w łóżku i jego żona to toleruje, oznacza to, że taki pan nigdy nie ośmieli się odejść do innej. Po prostu nie zostawi psa, z którym poluje, no i gdyby nawet „poszedł” to zaraz wróci, kiedy jego kochanka zauważy, że ich nowy związek to trójką z psem w jednym łóżku. Nie ma na to mocnych!

KRewelacyjne efekty profilaktyki daje też rozbudowana i wybujała trofeistyka łowiecka. Żona pozwala mężowi na trzymanie w domu całych stosów poroży itp. Efekt jest taki, że mąż nie „poleci” za inną bo nie zostawi ani na chwilę swoich zabawek, które ona mogłaby wtedy wyrzucić na śmietnik.

KZabranie trofeów do „tej drugiej” jest tu absolutnie nierealne, bo nie ma takich głupich, które by się na to zgodziły.

KMożna postawić hipotezę, że: myśliwy który namiętnie poluje i pasjami wprost przyprawia poroża do ściany swego pokoju – nigdy nie przyprawi „poroża” swojej żonie!

KTrzecia metoda to zamieszkiwanie w dużym domu wspólnie z jego mamą, bądź obojgiem rodziców (koniecznie jego). Zwiększa to poziom odpowiedzialności i sprawia, że taki pan nie „pryśnie” do innej tzw. „dzierlatki” choćby dlatego, że będzie się bał swojej mamy. Jest to bowiem lęk wrodzony, atawistyczny. Wiadomo tez, że każdy zdrowy chłop bardzo kocha swoją matkę i w takim opisanym tu przypadku będzie przeciwstawiał uczucie do matki i żony razem wziętych z przelotnym afektem KWŚ do „jakiejś tam bździągwy” młodszej o dwadzieścia lat.


Co zrobić kiedy mąż odejdzie od żony?


  1. - Siąść i płakać. Rozpamiętywać co w naszym związku było niedobrze. Wina zawsze jest po obu stronach po równo,
  2. - Walczyć o męża. Daje to słabe efekty choć różnie bywa. Można na przykład jechać do niego i powiedzieć, że się jest w ciąży albo symulować wygraną w Multilotka czy coś takiego. Może to wzbudzić wyrzuty sumienia u obojga kochanków i powrót do dawnego związku,
  3. - Można też związać się z innym myśliwym i nie powielać poprzednich błędów.

Tak czy inaczej najważniejsza jest czujność i profilaktyka.


Być może jakiś czytelnik pomyśli, że piszę tendencyjnie, trzymając stronę kobiet, ale tak nie jest. Jestem zwolennikiem domowej kynologii jak i totalnej trofeistyki i walczę o prawa tychże dziedzin sztuki łowieckiej. Widziałem też wiele tragedii małżeńskich i nie chciałbym przyczynić się do ich ciągłej eskalacji. Próbuję opisywać problem w sposób satyryczno-humorystyczny aby znaleźć szersze grono odbiorców i skierować ich uwagę na pewne istotne aspekty, które po przeczytaniu tekstu pozostaną w podświadomości czytelników.

Życzę wszystkim paniom udanego pożycia w związkach z myśliwymi.




powrót na początek strony